Im jestem starszy, tym bardziej przekonuję się do pewnej ważnej życiowej zasady.
Brzmi ona: „Im mniej, tym więcej”.
I nie, nie chodzi tu o minimalizm w rozumieniu posiadania jedynie niezbędnych rzeczy do życia (czyli jedzenia, picia i ubrania smartfona i dostępu do sieci 😊).
Chodzi o minimalizm inwestowania energii w różne nasze życiowe przedsięwzięcia. A w szczególności minimalizm dotyczący sposobu wychowywania dzieci.
Witajcie w świecie rodzicielstwa lenistwa! 😊
PRZYKŁAD 1
Jak nauczyć dzieci przygotowywać sobie posiłki?
Lubię w weekendy powylegiwać się w łóżku. Poczytać coś, albo zwyczajnie leżeć i nic nie robić. Problem się robi taki, że mając dzieci jest to mało możliwe. Zwykle przybiegają do łóżka rodziców i zaczyna się festiwal pytań i życzeń:
– Tatoooo, głodna jestem!
– Tatoooo – kiedy zrobisz śniadanie?
– Tatoooo, w co mam się ubrać?
– Tatooo, kiedy wstajesz?
Co robi w tej sytuacji rodzic pracowity? Oczywiście stara się zaspokajać wszelkie potrzeby swoich dzieci. Wstaje, robi śniadanie, pomaga, wspiera i nadzoruje przebieg porannych zabaw.
Co robi w tej sytuacji rodzic leniwy? Leży dalej i mówi do dziecka, że jak jest głodne, to w lodówce znajdzie rzeczy do jedzenia.
Efekt lenistwa jest fantastyczny – dzieci same uczą się przygotowywać sobie posiłki! 😊 Szczególnie śniadania, jak lubisz rodzicu w niedzielny poranek trochę się powylegiwać.
PRZYKŁAD 2
Jak nauczyć dzieci czytania?
Co robić, kiedy dziecko przychodzi do rodzica i prosi, aby mu poczytał?
Rodzic pracowity oczywiście czyta dziecku, ponieważ czytanie dzieciom (tak piszą i ja się też generalnie z tym zgadzam) jest ważne.
Rodzic leniwy prosi dziecko, żeby samo sobie poczytało, ponieważ w tym czasie rodzic leniwy sam sobie czyta książkę.
Efekt znów jest niesamowity! Dzieci uczą się o wiele szybciej czytać. Jeśli mają wielką potrzebę zapoznania się z treścią książki, a rodzic oddaje się błogiemu lenistwu i zamiast czytać dziecku, czyta jakieś tam swoje książki, to dziecko nie ma wyjścia. Musi czytać sobie samo 😊
Oczywiście należy mieć wzgląd na to, że trzeba dziecku wpierw wytłumaczyć literki, ale jest to stosunkowo niewiele pracy, w porównaniu z czytaniem dziecku opasłych tomów Harrego Pottera, czy dajmy na to „W pustyni i w puszczy”.
PRZYKŁAD 3
Jak nauczyć dziecko odporności na przeciwieństwa losu i wszelkie przykrości.
Będąc nierzadko z moimi dziećmi na placach zabaw widzę, w jaki sposób rodzice pracowici dbają o bezpieczeństwo swoich pociech. Dziecko, powiedzmy dwuletnie, chodzi sobie po trawniku na takim placu zabaw, a rodzic pracowity krok w krok drepcze za nim i w przypadku jakiegokolwiek zachwiania równowagi rzeczonego dwulatka, śpieszy z pomocną dłonią i zapobiega upadkowi.
Rodzic leniwy natomiast siedzi na ławce, w tym czasie wdając się w pogawędkę z innymi rodzicami leniwymi, czytając książkę albo myśląc o niebieskich migdałach.
Jak dziecko się przewróci, to (o zgrozo! 😱), rodzic leniwy nie biegnie do niego, ale prosi, aby dziecko samo do niego przyszło (to jest po prostu skandal! 😣).
Efekt? Dziecko ocenia, czy mu się chce biec do rodzica, czy lepiej jednak zająć się dalej zabawą. I zwykle zamiast płakać, marudzić i krzyczeć – wstaje, otrzepuje się i chodzi sobie dalej. A jak potrzebuje wsparcia psychicznego (bo zwykle o takie chodzi), to zawsze może przyjść do rodzica leniwego i się przytulić.
Ważna uwaga – przytulanie jest fajne i nie kosztuje za wiele energii, zatem rodzic leniwy przytulać się lubi.
PRZYKŁAD 4
Jak wzmacniać kondycję dziecka i jego sprawność fizyczną.
Rodzic pracowity, w pocie czoła zarabia pieniądze, aby starczyło na benzynę, którą wlewać należy do auta, w którym wygodnie i w cieple można odwozić dzieci do szkół, przedszkoli, albo na wszelkiej maści zajęcia.
Co robi rodzic leniwy? Stwierdza, że nie potrzeba tyle pracować – równie dobrym środkiem transportu jest rower.
Zatem, po co się męczyć w pracy? Tylko po to, żeby zarabiać na benzynę z Orlenu albo Lotosu, kiedy można przecież z dzieckiem pedałować przez miasto i nie zaprzątać sobie głowy projektami, kej pi aj ami i dedlajnami.
Efekt tego taki, że dziecko nabywa dobre nawyki sportowe, jest zdrowsze i sprawniejsze. A to tylko dzięki temu, że rodzicowi nie chce się pracować…
RODZICIELSTWO LENISTWA – SZERSZE SPOJRZENIE
Przykładów można mnożyć. Staramy się być rodzicami pracowitymi, odpowiedzialnymi, sumiennymi, starającymi się zaspokoić wszystkie potrzeby naszych dzieci. Efekt często jest odwrotny do naszych zamierzeń.
Istnieją badania wskazujące, że nadopiekuńczość może prowadzić do wielu negatywnych zjawisk związanych ze zdrowiem psychicznym naszych dzieci.
Oto jeden z mechanizmów. Spośród kilku czynników odpowiedzialnych za rozwój depresji jest przekonanie o braku kontroli nad swoim życiem. Rodzice pracowici, zapewniający dziecku wszystko, w istocie pozbawiają je kontroli. Dziecko nie może samo o sobie decydować – nie ma autonomii. Jest zamknięte w złotej klatce. Niby ma wszystko, a w rzeczywistości nie ma poczucia, że jest panem własnego losu. Każda rzecz, którą takie dziecko robi jest monitorowana i w razie czego rodzic interweniuje. Dziecko uczy się, że cokolwiek by nie zrobiło, rodzic i tak przybiegnie, pomoże i wyręczy.
RODZICIELSTWO LENISTWA – JAK TO PRAKTYKOWAĆ?
Garść rad, jak zacząć praktykować rodzicielstwo lenistwa.
- Zastanów się, do czego ci jest potrzebne dziecko.
Dzieci to autonomiczne jednostki. Nie żadna nasza cząstka. I tak nas opuszczą, prędzej czy później. Nie możemy ich od siebie uzależniać. Jeśli masz dzieci po to, aby czuć się przydatnym, proszę, przepracuj to.
2. Pomyśl, jaki masz cel wychowania.
Określ swoje cele wychowania. Jeśli chcesz wychować dzieci na niezależne i samostanowiące o sobie kompetentne podmioty, to rodzicielstwo lenistwa jest dla Ciebie. Jeśli chcesz je wychować np. na posłusznych i karnych obywateli (chociaż do tego nie zachęcam) albo na kogoś, kto przez całe życie ma być zależny od Ciebie – zwyczajnie trzymaj się do rodzicielstwa lenistwa z daleka.
3. Najpierw myśl o sobie.
Będziesz dobrym rodzicem, z pozytywną energią, z zasobami do tego, żeby skutecznie wspierać swoje dzieci, jeśli zadbasz o siebie. Jako rodzic-męczennik może będziesz podziwiany, ale Twoje dzieci na tym w długoterminowej perspektywie ucierpią.
4. Nie rób za dziecko rzeczy, które ono samo może zrobić.
O tym już pisałem (tutaj – https://centrumwspieraniarozwoju.pl/2022/08/24/jak-wspierac-samodzielnosc-dzieci/). Jak dziecko samo coś da radę ogarnąć, to pozwól mu to zrobić. Jasne – to nie zawsze będzie perfekcyjnie zrobione, tak jakbyś to Ty zrobił/a, ale dzięki temu ono się szybciej nauczy, jak do tej perfekcji dość 😊
5. Ucz dzieci danej umiejętności, a nie wyręczaj.
Włóż wysiłek w to, co naprawdę ważne. Jak chcesz, żeby dziecko samo wiązało buty, a jeszcze nie umie, to poświęcaj czas na naukę tej czynności z nim. Zainwestujesz 40 minut w naukę, ale oszczędzisz mnóstwo godzin później, gdy dziecko samo będzie umiało się ubrać. Myśl perspektywą długoterminową.
6. Wyluzuj i pamiętaj, że często „im mniej kontroli, wyręczania, nacisku, tym więcej kompetencji, dobrych relacji i zdrowia”! 🙂